PRZYDROŻNY KRZYŻ

 

tak wyschłeś Panie na przydrożnym krzyżu
że słońce z bólu zwiesiło ramiona
że księżyc sen swój rozdmuchał z rozpaczy
że gwiazdy w zmarłych stopiły się oczach ...

tak wyschłeś Panie , że wiatry bokami
twych ran przenoszą pełne bólu wdzięki / bis /

tak wyschłeś Panie , że cię karmi ziemia
ziarnami rosy swej najgłębszej studni
że jutrznia ranna olej barw swych wciera
że gąbka mroku kurz chciała wymiatać ...

tak wyschłeś Panie ...

tak wyschłeś Panie na przydrożnym krzyżu
że płaczą drzewa na widok twej męki
że ptaki z oczu łzy już nie dostaną
i próżno skupią palce twojej ręki ...

tak wyschłeś Panie ...

Zakończenie : człowiek krzyż suchy omija obojętnie
i rzadko z sercem szczerym przed nim klęknie

 

 

J. Ślazyk Leofreni 12.03.2017