CHLEBOWY PIEC

 

przy piecu się urodziłem 
pod Dziołkiem w Słopnicach szlacheckich 
na Pachutówce
gdzie rządzili za komuny "kapusie" 
piec zbudował mój tata Marcin z Brzezia 
szkoda że sześć miesięcy po moim przyjściu na świat odszedł 
za wcześnie !!! 
ale Bóg dał , Bóg wziął ... 
jak mawiała moja mamusia Petronela 
do dziś pamiętam ... jak jej było przykro i smutno że odszedł 
nasz tata 
a było nas dziewięcioro 
to spora gromadka ... 
pamiętam też ... że mamusia ... 
zawsze nas pilnowała jak oka w głowie 
i chowała pod matczyne skrzydła ja kwoka maleńkie kurczęta 
w czasie burzy i zagrożeń 
nie tylko ze strony natury 
ale i niedobrych ludzi sąsiadów z osiedla 
pamiętam jak mi mawiała nie chodź się bawić 
do tego czy tamtego sąsiada 
wtedy nie rozumiałem dlaczego ??? 
dziś po latach już wiem 
bo jestem stary 
mądrzejszy i bogatszy w doświadczenia 
a i prawdziwa historia i wspomnienia 
pomogły mi zrozumieć i pojąć 
hardą , twardą i brutalną przeszłość 
czasów "przebrzydłej komuny" jak ją nazywam często ...

zapach "maminego chleba" z pieca taty świętej pamięci 
do dziś pamiętam ... 
smak jego był nieporównywalny do najlepszych przysmaków 
nawet z 5 gwiazdkowej knajpy na dzisiejsze czasy 
cieplutko było przy "piecu chlebowym" na Dole pod Dziołkiem i serdecznie
bo nie ma jak u mamy ... ciepły kąt cichy piec ... 

nie ma jak u mamy ... tu najlepiej można rzec ...

 

 

J.Ślazyk 05.01.2017