DOM W GÓRACH

 

W Beskidzie Wyspowym pod Dziołkiem

Na dole przy piecu chlebowym

Urodził się pewien chłopiec

Wędrowny grajek ubogi

Od czasu do czasu grający

W matczyne zaziera strony

To przekamarza się z Bogiem

To znowu korzy bez skargi …

 

Żal mu jest tylko jednego

Że matki ziemi już nie ma

Że sad przy domu spalono

Że „diabli zabrali” co chcieli

 

Często śni mu się po nocach

Zielona łąka z kwiatami

Krowy i owce w ogrodzie

Lasy pachnące grzybami

Rzeka ryb pełna i wody

I kapliczka przy drodze

W której do dziś Frasobliwy

Zrozumieć tego nie może 

 

Co się zdarzyło przez lata

W jego rodzinnym domu

I że musi zaglądać do niego

Po nocach i po kryjomu

 

Pan Bucek nierychliwy ale i sprawiedliwy

Tak mu zawsze mawiała jego kochana mama

Do dziś o tym pamięta

Stodoła pusta bez siana

Stajnia bez krów i owieczek

Studnia bez wody i wiadra

Ogród pełen tęsknoty

Co siostra „wóda” zjadła 

 

 

Moim siostrom i braciom ze Słopnic spod Dziołku

J.Ślazyk – Słopniński góry Cicolano – Italia  14.09.2014