PŁASKOWYŻ
Wysoki piękny i bogaty rzadkie na nim strzechy chaty
Bydło konie i ledwo urodzone baranki poidła u drogi
Jastrzębie przelatujące nad głowami a my byliśmy za górami
Ciocia Hala siedziała na przedzie z aparatem i fotki do „naszej klasy”
Z tyłu dwie „matki polki” Celina i Wanda i koronka o piętnastej
Za nami państwo młodzi Aneta i Piotr w poślubnej podróży
Bliżej nieba żeśmy byli przez chwilę…
Pierogi i ogień w kominku i melodie stare
Bo bard i poeta w ręce wziął gitarę
Próbę musiał zrobić do Holandii
I dom w górach
I uwertura do nocy czerwcowej
Kraj i siostra Tęsknota
Wspomnienia z młodości
I kot w barze u Janosika
Jeszcze Santa Filippa Mareri też w górach serce zostawiła
I ogród pełen Nadziei …
Jeszcze msza święta i „czarne wdowy”
Pan młody z proboszczem przy ołtarzu
I pani młoda zadowolona że jej mąż umie do mszy służyć
Mama i teściowa i chrzestna matka
A teściowie ???
Nie byli tu z nami bośmy za daleko byli za górami
Droga do nieba wiodła się wydaje
Dobrze jest na chwilę
Zabłądzić w obce kraje
Chleb razowy posmakować
I wędlinki smaczne wędzone
Oscypek góralski z gór w kraju nad Wisłą
To nic że tam takich płaskowyżów nie ma
Ale szlachetność i ciepło ludzkich serc
Warte są wszystkie pieniądze
Może jeszcze kiedyś na płaskowyż zdążę
Wspomnienia przywołać sprzed lat…
Piano di Rascino środkowa Italia góry Lazio po północy 26.IX.09.
Wandzie Celinie Halinie Anecie i Piotrowi J.K.M. Ślazyk